
Własność intelektualna w dobie pandemii
Jak pandemia wpłynęła na własość intelektualną?
Inwestycje po pandemii?
Ostatnie kilka tygodni brutalnie pozbawiły nas złudzeń, że pandemia to przejściowy stan wysokiej, globalnej zachorowalności na COVID-19. Nie trzeba być ekonomistą, by stwierdzić, że jeśli zatrzymamy na kilka tygodni (a może nawet miesięcy) kręcące się koło, to jego ponowne wprawienie w ruch będzie wymagało większej siły, niżby to miało miejsce, gdyby koło chociażby lekko nadal się kręciło. Niewątpliwie, zamrożenie gospodarki wobec pandemii wywoła szereg daleko idących skutków gospodarczych (jak chociażby wzrost bezrobocia, wzrost skali upadłości czy spadek dochodu narodowego) oraz zmian prawnych (częste zmiany legislacyjne), które łącznie stworzą środowisko niesprzyjające inwestycjom. Z obawą można stwierdzić, że kryzys najpewniej nie ominie zatem start-upów, z którymi nierozerwalnie wiąże się własność intelektualna. Czy to jednak oznacza, że w czasach kryzysu nie ma miejsca na własność intelektualną? Wręcz przeciwnie.
Spory o własność intelektualną w dobie pandemii
O tym, jak ważne są zagadnienia związane z własnością intelektualną mieliśmy okazję się przekonać w ostatnim czasie, gdy wedle doniesień medialnych amerykańska spółka Fortress Investment Group’s Labrador Diagnostics (Labrador Diagnostics) miała pozwać spółkę BioFire Diagnostics o naruszenie praw z patentów. W chwili wytoczenia powództwa BioFire Diagnostics wypuściła na rynek trzy próbne wersje testów na COVID-19 mające wykorzystywać technologię objętą patentem Labrador Diagnostics. Wskutek nacisków społecznych powództwo zostało cofnięte, a Labrador Diagnostics oświadczyła, że w chwili wytoczenia powództwa nie miała wiedzy o tym, jaki był cel wykorzystania objętych patentami technologii. W celu polubownego zakończenia sporu Labrador Diagnostics zdecydowała się udzielić nieodpłatnej licencji na korzystanie z opatentowanej technologii na rzecz walki z COVID-19. Ta sytuacja obnażyła jednak, fakt że w dobie pandemii możemy spotkać antagonistyczne podejścia do wytworów własności intelektualnej.
Solidarne podejście do wytworów własności intelektualnej
Z jednej strony, codziennie zalewają nas informacje o budujących i szlachetnych postawach ludzkich. Zawody medyczne pracują bez wytchnienia, wolontariusze robią zakupy dla osób starszych, naukowcy nieodpłatnie udostępniają swoje prace, prawnicy udzielają nieodpłatnych porad, a przedsiębiorcy – pomimo strat – udostępniają swoje zakłady pod produkcję niezbędnego sprzętu do walki z epidemią. Powstaje inicjatywa Open COVID Pledge, która w swoim założeniu wskazuje na moralny obowiązek wykorzystania i wspólnego rozwoju wszelkich narzędzi i technologii niezbędnych do walki z epidemią, a w realizacji tego celu zachęca zrzeszone w jej ramach podmioty do nieodpłatnego udostępniania wytworów własności intelektualnej. Projekt zrzesza potentatów takich jak Facebook, IBM, Intel, Amazon, Miscrosoft, Uber czy Hewlett Packard Enterprise, którzy albo wyrażają swoje poparcie dla przedsięwzięcia, albo dodatkowo przez okres pandemii i rok po jej zakończeniu umożliwiają nieodpłatne korzystnie z przysługujących im praw autorskich oraz patentów w celu diagnozowania, zapobiegania i walki z COVID-19.
Biznesowe podejście do wytworów własności intelektualnej
Zdarza się jednak i tak, że pomimo nadzwyczajności obecnej sytuacji twórcom określonych rozwiązań przyświecają jednak bardziej biznesowe motywy. I jakkolwiek pod pewnymi względami takie działanie jest zrozumiałe, gdyż w opatentowanie określonej technologii musiały zostać zaangażowane istotne środki, to działanie podmiotów zasłaniających się prawem patentowym nasuwa pytanie o dopuszczalność monopolizowania wiedzy objętej patentem w dobie globalnego zagrożenia. Czy obecna sytuacja nie jest swojego rodzaju stanem wyższej konieczności?
Powyższy problem staje się jeszcze poważniejszy, jeśli zastanowimy się nad zupełnie hipotetyczną możliwością uzyskania monopolu przez jakąś firmę lub państwo na wyniki prac nad testami, szczepionką czy lekarstwem na COVID-19. W normalnych czasach koncerny farmaceutyczne prześcigałyby się w tym, kto pierwszy wymyśli recepturę na szczepionkę i lekarstwo na COVID-19, a następnie dążyłyby do tego, by z receptury korzystać w sposób wyłączny. W obecnych czasach takie działanie już nie tylko byłoby niekorzystne wizerunkowo, ale także naganne moralnie. Stąd WHO poparła propozycję Prezydenta i Ministra Zdrowia Kostaryki, którzy wyszli z inicjatywą stworzenia katalogu praw wyłącznych do testów na obecność koronawirusa oraz leków i szczepionek przeciwko COVID-19 , które miałyby być objęte otwartą licencją na cele walki z pandemią.
Ta inicjatywa, jak również inne historie, w których uprawnieni z patentów finalnie nie zdecydowali się na dochodzenie roszczeń w wyniku naruszeń, jeśli do nich doszło w związku z walką z COVID-19, dają nadzieję, że wyłączność patentów nie zablokuje prac nad testami, szczepionką i lekarstwem na tę chorobę. Gdyby jednak nawet tak się stało to w wielu porządkach prawnych istnieją możliwości prawne zezwalające na korzystanie z patentu w imię wyższego celu – np. korzystanie z niego dla celów państwowych w niezbędnym wymiarze (w polskim systemie prawnym ta instytucja została określona w art. 69 ust. 2 PWP). Tym niemniej, niezależnie od możliwości skorzystania z patentu pomimo braku zgody uprawnionego, odrobina dobrej woli ze strony uprawnionych z patentów i zmiana ich podejścia do własności intelektualnej w imię wyższego celu jest zdecydowanie pożądana.
Znaki towarowe zgłoszone w czasie pandemii
Innym obszarem własności intelektualnej, w której pomimo pandemii zauważalna jest aktywność, to obszar znaków towarowych. Tylko w marcu przed EUIPO zgłoszone zostały co najmniej dwa słowno- graficzne znaki towarowe wykorzystujące elementy słowne „corona” i „anti”: (numer: 018209699) oraz (numer: 018211468).
Oba znaki zostały zgłoszone między innymi w klasie 3, tj. w klasie dla kosmetyków, przy czym pierwszy znak został dodatkowo zgłoszony w klasach: 5, 9, 10, 11, 16, 24, w których znalazły się między innymi towary służące do dezynfekcji, maski ochronne oraz materiały filtrujące.
Odpowiednio w marcu i w kwietniu w EUIPO zgłoszone zostały również co najmniej dwa słowno-graficzne znaki towarowe wykorzystujące element słowny „COVID-19” – pierwszym z nich jest znak o numerze 018215132 zgłoszony w klasach: 35 i 42, a więc odpowiednio dla: usługi badania opinii publicznej; badania oraz badań naukowych, w tym badań bakteriologicznych i wirusologicznych, a drugim znak o numerze 018226083 zgłoszony w klasach 10 i 25 dla następujących towarów: maski, odzież oraz obuwie.
Wskazane znaki miały następującą szatę graficzną:
.
Innym interesującym pod kątem trwającej pandemii przykładem zgłoszenia dokonanego przed EUIPO było zgłoszenie słownego znaku towarowego „CORONAVIRUS” (numer: 018209884) który został zgłoszony w klasach dla kosmetyków oraz napojów alkoholowych.
Jak odczytywać takie działania? Wydaje się, że pomimo powszechnej obawy o przyszłość, niektórzy nie boją się komercjalizacji pandemii…
Czas zmian?
Czas pandemii pokazuje znaczenie własności intelektualnej w nowoczesnym społeczeństwie. Pomimo powszechnego lęku niektórzy nie boją się wykorzystać pandemii jako reklamy dla swojej działalności. Z kolei globalna praca nad stworzeniem najskuteczniejszych testów do diagnostyki COVID-19 oraz leku i szczepionki na tę chorobę obnaża konieczność zmiany dotychczasowego „własnościowego” podejścia do wytworów własności intelektualnej na takie, które nie zablokuje możliwości korzystania z niego przez inne niż uprawnione podmioty. Czas pandemii to nie tylko czas zmian rynkowych i konieczność adaptacji do nowej rzeczywistości, ale także zmiana optyki na znaną dotychczas własność intelektualną.
źrodło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/Q8m8cLkryeo (dostęp: 14.05.2020).
Może Ci się spodobać

Jaka piękna i długa parodia Apartu
13 listopada, 2020
W jaki sposób można wykorzystać wizerunek osoby powszechnie znanej? Przypadek Pani Lichockiej i Fundacji Otwarty Dialog.
13 września, 2020